Unieważnienie kredytu we frankach – kiedy można z niego skorzystać i dlaczego warto?

Unieważnienie kredytu we frankach jest stosunkowo nową możliwością, o której kilka lat temu jeszcze nikomu się nie śniło. W 2019 roku nastąpił jednak przełom – wyrok TSUE otworzył frankowiczom drogę do uwolnienia się od kredytu raz na zawsze. Czy warto z tej opcji skorzystać?

Unieważnienie kredytu we frankach a klauzule niedozwolone

Większość umów o kredyt we frankach zawiera postanowienia rażąco naruszające prawa kredytobiorców.  Szczegółowo tej kwestii przyjrzeliśmy się w osobnym artykule omawiającym główne problemy kredytów we frankach i możliwości, z których frankowicze mają szansę skorzystać. Więcej na ten temat przeczytasz we wspomnianym wpisie.

W kontekście unieważnienia kredytu musisz natomiast zapamiętać jedno – artykuł 3851 Kodeksu cywilnego jasno wskazuje, że niedozwolone postanowienia umowne (nazywane także klauzulami abuzywnymi albo klauzulami niedozwolonymi) nie są dla konsumenta wiążące. Traktuje się je więc tak, jakby w ogóle nie istniały. Nie oznacza to więc, że umowa po stwierdzeniu nieważności klauzul nie obowiązuje – jest ważna nadal, z tym, że przy interpretacji jej treści pomija się niedozwolone zapisy.

Ale skoro właśnie takie są skutki niedozwolonych postanowień umownych, to dlaczego w przypadku umów frankowych wspominamy o unieważnieniu? Tutaj właśnie wkracza wspomniany już wyrok z 2019 roku w sprawie państwa Dziubaków.

Dlaczego wyrok TSUE z 2019 roku otworzył frankowiczom drogę do unieważnienia kredytu?

Kodeks cywilny wprost wskazuje, że uznanie pewnych postanowień za niedozwolone nie prowadzi do unieważnienia całej umowy. W kontekście kredytów frankowych sprawa wygląda jednak nieco inaczej.

Zauważ, że klauzule niedozwolone w kredytach frankowych dotyczyły przeliczania PLN  na CHF i na odwrót. Krótko mówiąc – były powiązane z walutą franka szwajcarskiego, co niewątpliwie stanowiło istotę samych kredytów frankowych. Co więc działo się po uznaniu tych zapisów za nieważne? Kredyt przestawał być kredytem frankowym, a stawał się złotówkowym. Tym samym usunięcie niedozwolonych postanowień tak naprawdę prowadziło do powstania zupełnie innej umowy.

Dla frankowiczów wcale nie była to dobra wiadomość. Skoro podpisując umowę z bankiem nie byli zainteresowani zaciągnięciem kredytu złotówkowego, to dlaczego teraz mieliby być stroną takiej umowy? Tym bardziej, że to bank nadużył swojej pozycji, formułując niedozwolone postanowienia umowy, a na całym tym układzie mógł ucierpieć poszkodowany konsument.

Tego właśnie dotyczyła głośna sprawa państwa Dziubak z 2019 roku. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zgodził się wówczas z wyżej wymienioną argumentacją. Uznał, że skoro charakter umowy po usunięciu niedozwolonych postanowień całkowicie się zmienia, to frankowicze muszą mieć wybór. Oznacza to, że obecnie masz prawo decydować, czy:

  • Dokonujesz odfrankowienia kredytu, a więc jedynie usuwasz zapisy dotyczące CHF ze swojej umowy, a Twój kredyt staje się kredytem złotówkowym;
  • Unieważniasz całą umowę.

Unieważnienie umowy kredytu we frankach – z czym się wiąże?

Gdy coś jest nieważne, to nieważnym było od samego początku. Jeśli sprzedaż nigdy nie powinna mieć miejsca, to sprzedający ma prawo odzyskać swój towar, a kupujący – zapłatę. Analogiczna zasada znajduje zastosowanie przy umowach frankowych. Bank ma więc prawo odzyskać wszystkie pieniądze, które Ci przekazał. Tobie z kolei należą się wszystkie kwoty wpłacone na rzecz banku.

W tym momencie być może w Twojej głowie pojawiły się wątpliwości. Wielu frankowiczów, słysząc, że po unieważnieniu umowy musi zwrócić cały kredyt bankowi, jest przerażonych. To zresztą jeden z głównych argumentów wysuwanych przez bank w celu zniechęcenia frankowiczów do walki o swoje prawa przed sądem. A jak to wygląda w praktyce?

Przy unieważnianiu umowy kredytowej we frankach szwajcarskich to Ty żądasz zapłaty od banku, nie on od Ciebie!

Kiedy wnosisz pozew, to Ty domagasz się zapłaty od banku. On nie będzie w tym samym czasie wnosił o zapłatę od Ciebie. Krótko mówiąc, Twoje stanowisko brzmi „chcę odzyskać moje pieniądze”. I najpierw to bank musi się do tego ustosunkować. Dopiero w dalszej kolejności może myśleć o własnych interesach – czyli domagać się zapłaty od Ciebie.

W wyroku zapadającym na Twoją korzyść sąd nie będzie też dokonywał żadnych potrąceń. Jeśli więc np. bank musi oddać Tobie 400 tysięcy, a Ty jemu następnie 300 tysięcy – sąd nie zawyrokuje, że otrzymasz od banku 100 tysięcy złotych (400-300). Nakaże zapłatę całej kwoty (400 tysięcy).

Dopiero gdy bank wywiąże się ze swojego zobowiązania, może zgłosić się do Ciebie po należną mu kwotę (w tym przypadku 300 tysięcy). Oczywiście ostatecznie bilans będzie ten sam – na Twoim koncie pozostanie 100 tysięcy, a każda ze stron odzyska swoje pieniądze. Warto jednak mieć świadomość, że to Ty najpierw otrzymasz wpłacone kwoty i że to właśnie z tych środków możesz dokonać potem spłaty na rzecz banku. Co więcej, teoretycznie istnieje też możliwość, że bank po swoje pieniądze w wymaganym czasie się nie zgłosi, a jego roszczenie się przedawni.

Na unieważnieniu umowy nie tracisz!

Jak widzisz, unieważnienie umowy kredytowej CHF ma ogromne plusy. Tak, musisz później oddać bankowi całą kwotę, ale wcześniej zwykle odzyskasz kapitał, który tę kwotę przewyższa. Pamiętaj też, że wskutek unieważnienia umowy bank może domagać się wyłącznie tego, co Ci pożyczył – kwoty kapitału, bez odsetek, marży, bez dodatkowych kosztów. Za to Ty, jako osoba wnosząca pozew, masz prawo żądać, by zwrócił Ci każdą otrzymaną od Ciebie złotówkę i do tego jeszcze pokaźne odsetki.

Dodajmy do tego fakt, że jeśli umowa jest nieważna, to w żaden sposób Cię nie wiąże. Możesz więc pożegnać się z hipoteką, nerwowym śledzeniem kursu franka, raz na zawsze uwalniasz się od kredytu i wszystkich związanych z tym konsekwencji.

Teraz jest jeszcze prościej!

To nie przypadek, że ponad 95% spraw frankowiczów kończy się sukcesem. Jeśli dana umowa zawiera niedozwolone postanowienie, sprawa jest właściwie przesądzona. Gdy sąd dojdzie do wniosku, że taka klauzula znajdowała się w Twojej umowie kredytu i że bank nie poinformował Cię o ryzyku wynikającym z zawarcia takiej umowy ani nie ustalał z Tobą indywidualnie obowiązujących warunków, zgodzi się z Twoim stanowiskiem.

Dla banku nie jest to korzystna sytuacja, więc szukał sposobu, by zniechęcić frankowiczów do walki o swoje prawa. W tym przypadku niewiele osób rezygnowało z unieważnienia umowy tylko z obawy przed postępowaniem przed sądem. Biorąc pod uwagę statystyki, ogromne straty, jakie ponieśli w związku ze zmiennym kursem CHF i gigantyczne korzyści płynące z unieważnienia umowy – warto było przez chwilę godzić się na dodatkowy stres, by potem cieszyć się wolnością. Banki obrały jednak inną taktykę – pozywały frankowiczów o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału.

Nie musisz się już obawiać pozwów o bezumowne korzystanie z kapitału!

Zdaniem banku skoro kredytobiorcy od początku dysponowali kwotą, która im się nie należała (umowa była przecież nieważna), to bank był w tym przypadku poszkodowany. Nie miał pieniędzy, które normalnie mógłby przeznaczyć na swoje inwestycje. Frankowicz natomiast dysponował kwotą, której nigdy nie powinien otrzymać, ale jeszcze mógł przeznaczyć ją na odniesienie zysków (wartość zakupionej nieruchomości z upływem lat wzrosła).

Bank domagał się więc sumy stanowiącej to rzekome wzbogacenie wraz z odsetkami za wszystkie lata od momentu udzielenia kredytu do wniesienia pozwu o unieważnienie umowy. Kwoty te były naprawdę pokaźne. Wprawdzie w oczekiwaniu na wyrok TSUE  w tej sprawie sądy nie prowadziły postępowań o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału – pozwy wprawdzie wpływały, ale postępowania były zawieszone do czasu poznania rozstrzygnięcia Trybunału. Nie zmieniało to jednak faktu, że wielu frankowiczów perspektywa dużej zapłaty skutecznie odstraszała przed unieważnieniem umowy.

W tym roku TSUE jednak jednoznacznie stwierdził, że bank nie ma prawa pozywać frankowiczów o bezumowne korzystanie z kapitału. Odebrał tym samym ostatni silny argument przeciw kredytobiorcom. Teraz tym bardziej nie ma więc powodu do obaw i warto walczyć o swoje prawa w sądzie.

Jest nie tylko łatwiej, ale i szybciej!

W 2023 roku zapadł jednak także drugi ważny wyrok.

Do tej pory sąd przy każdej sprawie musiał badać, czy dana klauzla jest niedozwolona. Nawet, jeśli rozpatrywał już kilka podobnych spraw. Oznaczało to po pierwsze, że zawsze istniał pewien procent niepewności co do zakończenia sprawy, a po drugie – że na rozstrzygnięcie trzeba było długo czekać.

Zgodnie z orzeczeniem TSUE z września tego roku rejestr klauzul niedozwolonych sądy mogą traktować teraz jako wiążący. W praktyce oznacza to, że jeśli w Twojej umowie o kredyt we frankach znajduje się klauzula dostatecznie zbieżna z tą wpisaną już do rejestru, sąd niejako automatycznie może uznać, że Twoja umowa zawiera niedozwolone postanowienia. Od razu przystępuje więc do badania, czy bank ustalał z Tobą indywidualnie niekorzystne dla Ciebie postanowienia i informował Cię o związanym z tym ryzyku, a potem wydaje wyrok.

Już na starcie wiesz więc, jak prawdopodobnie zakończy się Twoja sprawa – wystarczy sprawdzić, czy podobna klauzula znajduje się w rejestrze. Poza tym postępowanie dowodowe znacznie się skraca, a to oznacza dla Ciebie znacznie mniej przygotowań i znacznie krótszy czas od złożenia pozwu do unieważnienia kredytu.

Pamiętaj, że nie musisz działać samodzielnie. Kancelaria od spraw frankowych może we wszystkim Ci pomóc!

Doskonale wiemy, że nawet przy tak korzystnych statystykach i przełomowych wyrokach TSUE obawy wciąż pozostają. Trudno też uniknąć stresu związanego nie tylko z samymi wizytami na sali sądowej, ale również przygotowaniami do całego postępowania.

Nie musisz jednak zajmować się tym samodzielnie. O sprawiedliwość możesz walczyć z pomocą kancelarii. Po pierwsze, prawnik wyspecjalizowany w sprawach frankowych, może łatwo sprawdzić, czy Twoja umowa zawiera niedozwolone postanowienia umowne. Powie Ci więc, czy masz szansę unieważnić swój kredyt we frankach, a także przedstawi konkretne wyliczenia, które pozwolą Ci zrozumieć, jak dokładnie zmieni się Twoja sytuacja po podjęciu dalszych kroków.

Zniknie więc ryzyko, że podejmiesz niekorzystną decyzję – otrzymasz konkretne dane, na podstawie których łatwo ustalisz, co jest dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem. Adwokat w Twoim imieniu przygotuje też potrzebne pisma i będzie reprezentować Cię w sądzie, maksymalnie Cię odciążając, by całe postępowanie wiązało się dla Ciebie z jak najmniejszym stresem. Będzie trzymał rękę na pulsie i dbał o każdy szczegół, a Ty poczujesz się bezpiecznie, wiedząc, że nad wszystkim czuwa specjalista.

Pamiętaj tylko, by nie sięgać po pomoc jakiejkolwiek kancelarii, ale udać się do takiej, która przeprowadziła już wiele spraw frankowych. To maksymalizuje Twoje szanse na pozytywne zakończenie sprawy. A przecież po tylu latach niepewności i martwienia się o finanse kolejne, zbędne wątpliwości, są ostatnim czego potrzebujesz. Po pomoc możesz zgłosić się do nas. Już od 2009 roku prowadzimy sprawy przeciwko bankom, a kilka lat temu utworzyliśmy zespół prawników specjalizujących się w pomocy frankowiczom. Dzięki temu jesteśmy w stanie działać skutecznie, a efekty mówią  same za siebie – nie przegraliśmy ani jednej sprawy o kredyt we frankach. Jeśli też chcesz skorzystać z naszej pomocy, skontaktuj się z nami i pozwól nam działać w Twojej sprawie.

Szukasz porady lub konsultacji prawnej? Napisz do nas!