Po 3,5 roku doczekała się prawomocnego uniewinnienia. Sukces naszej kancelarii w sprawie dotyczącej śmierci 3-letniego Kuby [case study]

Po latach zakończyła się głośna sprawa śmierci 3-letniego Kuby. Klientka reprezentowana przez adwokata Mateusza Stefaniaka została uniewinniona przez sąd drugiej instancji 15 lutego 2024 roku. To duży sukces naszej kancelarii, ale na wyroku uniewinniającym ta sprawa wcale się nie kończy. Rozstrzygnięcia wciąż domagają się 2 ważne kwestie, obok których naszym zdaniem nie można przejść obojętnie.

Czego dotyczyła sprawa, czyli tragiczna śmierć 3-letniego Kuby

28 sierpnia 2019 roku nasza klientka spotkała się ze znajomym. Na spotkanie zabrała dwójkę swoich dzieci, w tym 3-letniego Kubę. Chłopiec zachowywał się niespokojnie, w związku z czym matka podała mu relanium (lek zawierający diazepam).

Niestety niedługo później Kuba stracił przytomność i została wezwana karetka. Lekarze stwierdzili masywny obrzęk mózgu, który najpierw doprowadził do śpiączki, a ostatecznie do śmierci chłopca.

W związku z tymi zdarzeniami prokurator wystosował akt oskarżenia wobec matki Kuby oraz mężczyzny, z którym wówczas się spotkała. Oskarżył kobietę o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zagrażającemu życiu, który ostatecznie doprowadził do śmierci. Za takie przestępstwo Kodeks karny przewiduje karę od 5 lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Przekonaliśmy sąd drugiej instancji, że kobieta jest niewinna

Wbrew narracji stosowanej przez media, nasza klientka nie ponosiła winy za śmierć swojego dziecka.

W trakcie postępowania przeprowadzono różne ekspertyzy. Zgodnie z pierwszymi opiniami między podaniem leku i śmiercią był związek przyczynowo skutkowy. Przełom w sprawie przyszedł wraz z ekspertyzą biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. Ze sporządzonej opinii wynikało, że:

  1. Podanie relanium w takiej dawce nie mogło wywołać obrzęku mózgu i doprowadzić do śmierci.
  2. Chłopiec miał natomiast niezdiagnozowaną, a co za tym idzie – również nieleczoną cukrzycę. I to właśnie ta cukrzyca oraz współistniejąca z nią biegunka i odwodnienie mogły doprowadzić do zapaści krążeniowo-oddechowej.

Dowody jednoznacznie wskazywały, że to nie leki spowodowały śmierć chłopca. Z tego powodu 30 czerwca 2021 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uniewinnił kobietę.

Z wyrokiem nie zgodził się jednak prokurator, który wniósł apelację. Prawnik z naszej kancelarii, adwokat Mateusz Stefaniak reprezentujący kobietę, domagał się, by i sąd II instancji podtrzymał wyrok uniewinniający. W trakcie postępowania dowodził, że mamie Kuby nie można przypisać odpowiedzialności za tragiczną śmierć.

Z tym stanowiskiem zgodził się Sąd Apelacyjny w Gdańsku. 15 lutego 2024 roku podtrzymał wyrok, tym samym potwierdzając, że kobieta jest niewinna.

To duży sukces dla naszej kancelarii, ale na tym sprawa wcale się nie kończy

Nasza klientka po 3,5 roku od utraty syna w końcu doczekała się prawomocnego wyroku uniewinniającego. Czy jednak można już mówić o sprawiedliwym zakończeniu sprawy? Naszym zdaniem zdecydowanie nie.

Z tą historią związane są jeszcze 2 ważne kwestie, które nie powinny zostać przemilczane.  Pierwsza z nich dotyczy mediów i podejmowanych przez nie działań, które – delikatnie mówiąc – wykraczały poza granice dziennikarskiej etyki. Druga związana jest z dość powszechnym problemem pojawiającym się w wielu sprawach karnych – nadużywaniem środka zapobiegawczego, jakim jest niesłuszne aresztowanie.

Media osądziły, zanim zapadł wyrok

Na przestrzeni ostatnich miesięcy wiele mówiło się o nierzetelności mediów i niedokładnym weryfikowaniu informacji. Sprawa śmierci Kuby zdaje się potwierdzać, że ta diagnoza współczesnego dziennikarstwa jest trafna.

Zgodnie z art. 6 ustawy Prawo Prasowe, prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. W art. 12 znajdziemy natomiast informację, że do obowiązków dziennikarza należy zachowywanie szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzanie zgodności z prawdą uzyskanych informacji lub podawanie ich źródła.

Wreszcie w prasie nie wolno wypowiadać opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji. Dziennikarz może więc napisać np. że danej osobie postawiono takie, a nie inne zarzuty i że może jej grozić odpowiedzialność karna w konkretnym wymiarze. Nie wolno jednak napisać, że taka osoba dane przestępstwo popełniła.

Byłoby to zresztą niezgodne nie tylko z etyką dziennikarską i przepisami Prawa prasowego, ale też z jedną z naczelnych zasad postępowania karnego. In dubio pro reo, czyli domniemanie niewinności z art. 5 Kodeksu karnego zakłada, że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.

Tymczasem w jednym z artykułów opublikowanych w grudniu 2019 roku – czyli na długo przed zapadnięciem wyroku w I instancji – mogliśmy np. przeczytać, że „matka zabiła Kubusia lekami, bo płakał podczas spotkania z kochankiem”. Co więcej, według autora artykułu raport biegłego „nie pozostawiał złudzeń – leki zabiły chłopczyka”.

I choć nie wszyscy dziennikarze pochylający się nad tą sprawą przekraczali granice etyki, to niestety artykułów taki jak zacytowany wyżej było znacznie więcej. Nasza klientka obok przeżywania osobistej tragedii związanej ze stratą syna musiała więc żyć ze świadomością, że opinia publiczna niesłusznie uważa ją za potwora.

I nie jest to wcale przesadne określenie, bo w komentarzach pod materiałami dotyczącymi sprawy do tej pory możemy znaleźć takie wypowiedzi jak „Potwor nie matka!”, „Ta kobieta nie zasługuje na nazywanie ją matką”. Niektórzy nawet wysuwali śmiałe twierdzenia, że jedyna słuszna kara to dożywotnie pozbawienie wolności.

Chyba nikogo nie zaskoczy fakt, że ponad 3 lata utrzymywania takiej narracji miało ogromny wpływ na stan psychiczny naszej klientki. Uważamy, że takie wyraźne przekroczenie granic przez media musi spotkać się ze stanowczą reakcją i właśnie dlatego zamierzamy podjąć kroki prawne.

Niesłuszne tymczasowe aresztowanie, czyli problem wielu spraw karnych w Polsce

Temat nieuzasadnionego stosowania tymczasowego aresztowania lub nieuzasadnionego przedłużania tego aresztu powraca w Polsce jak bumerang.

Polskie prawo przewiduje kilka środków zapobiegawczych, a tymczasowe aresztowanie jest tym najbardziej dotkliwym. Art. 41 Konstytucji RP wyraźnie stanowi, że każdemu zapewnia się nietykalność i wolność osobistą. Taką ochronę przewiduje także art. 5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zastosowanie tymczasowego aresztowania narusza więc to prawo i z tego względu może być stosowane tylko w konkretnych przypadkach i tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Przed zastosowaniem tymczasowego aresztowania sąd musi rozważyć, czy nie ma łagodniejszej alternatywy, która pozwoliłaby zrealizować założone cele. Obowiązek ten dotyczy również podejmowania decyzji w sprawie ewentualnego przedłużenia tymczasowego aresztowania.

A jak te kwestie mają się do sprawy reprezentowanej przez nas klientki? Jej tymczasowy areszt był wielokrotnie przedłużany, mimo że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy dysponował już opinią biegłych, z której wynikało, że to nie leki doprowadziły do śmierci chłopca. Dopiero uzyskanie opinii uzupełniającej wpłynęło na decyzję sądu w zakresie dalszego tymczasowego aresztowania.

Naszym zdaniem to przykład zdecydowanego wykroczenia poza granice tymczasowego aresztowania przewidziane przez przepisy. Zresztą obecnie nie ma już wątpliwości, że zastosowanie tego środka zapobiegawczego wobec naszej klientki było niesłuszne, skoro postępowanie karne zakończyło się jej uniewinnieniem (a to właśnie w związku z tym czynem została przecież tymczasowo aresztowana).

Miesięcy niesłusznego pozbawienia wolności kobieta już nie odzyska, a dobrego imienia nie odbuduje łatwo

Odbudowanie wiarygodności i zaufania po utracie dobrego imienia jest trudne. Można się też spodziewać, że nie każda osoba, która wcześniej okrzyknęła matkę Kuby „potworem”, słyszała o finale tej sprawy i w ogóle zdaje sobie sprawę, że kobieta jest niewinna. W świadomości wielu na zawsze pozostanie już nieodpowiedzialną matką, która zabiła własne dziecko.

Nasza klientka w żaden sposób nie odzyska też czasu, jaki został jej zabrany przez niesłuszne przedłużanie tymczasowego aresztowania. W jej imieniu możemy jednak przynajmniej domagać się rekompensaty za te przeżycia.

W ten sposób kobieta zyska choć częściowe poczucie sprawiedliwości i naprawienia krzywd. Nagłośnienie problemu i walka o sprawiedliwość być może sprawi również, że dziennikarze uważniej będą dobierać słowa w kolejnych tego typu sprawach, a sądy – rozważniej stosować środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Szukasz porady lub konsultacji prawnej? Napisz do nas!